Chociaż łąki są biotopami stworzonymi przez człowieka, zazwyczaj zawierają zaskakująco bogate życie roślinne i zwierzęce. Można powiedzieć, że bioróżnorodność łąki współewoluowała ze starym systemem rolnictwa. „Dogranie” szczegółów trwało stulecia, ale w pewnym momencie „społeczność” łąki funkcjonowała harmonijnie w rytm pór roku. Bankiet pyłku i nektaru zbiegał się z zapotrzebowaniem na nie w cyklach życiowych owadów, a z kolei pełny rozkwit roślin kwiatowych dyktował harmonogram zbiorów siana rolników. Ptaki łączyły się w pary według harmonogramu, który zapewniał, że ich potomstwo jest gotowe do opuszczenia gniazd, zanim kosy przyjdą wykonać swoje zadanie.

Jedna zmiany modernizacyjne w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat były po prostu zbyt gwałtowne, aby dać wszystkim organizmom szansę na przystosowanie. Aby uzyskać najwyższą zawartość białka w paszy, rolnikom zalecono koszenie pól znacznie wcześniej w sezonie, przy zakwicie 50%, a nawet 10%; w rezultacie wiele gatunków nie mogło już wytwarzać zdolnych do życia nasion, a wiele młodych ptaków nie osiągało stadium podlota, zanim na scenie pojawiły się maszyny… Owady, które wyewoluowały w celu zapylania późno kwitnących kwiatów, zostały pozbawione pożywienia, co z kolei spowodowało zniknięcie źródła pożywienia dla ptaków, jaszczurek i żab. Wiele ogniw w starym łańcuchu zostało stopniowo zerwanych.

Odporne gatunki pozostały i zdominowały nisze; inne zniknęły lub “ukryły” się, najwyraźniej czekając na warunki sprzyjające. Eksperymenty z odbudową wykazały, że przy ponownym koszeniu możliwe jest odzyskanie niezwykle wysokiego stopnia bioróżnorodności. Kiedy nawet częściowy system poprzedniego „zarządzania” zostanie przywrócony na tych obszarach, część dawnych mieszkańców, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczyna się pojawiać. Takie wyniki są zachęcające, chociaż metody stosowane w wielu przypadkach można znacznie poprawić. Największa rozbieżność – i najtrudniejsza do rozwiązania na szeroką skalę – dotyczy konkretnych narzędzi wybieranych przez menedżerów niektórych z tych projektów. Wielu najwyraźniej nie uznało jeszcze kosy za realistyczną opcję, mimo że jest to bez wątpienia najdokładniejsza replika, i taka, której praktycznie każda zaprojektowana do tej pory maszyna jest niewystarczającym zamiennikiem.

Ponieważ kosiarki bijakowe lub rotacyjne zastąpiły duży procent dotychczas powszechnie stosowanych kosiarek listwowych, mogą być łatwiej dostępne i wybierane właśnie z tego powodu. Ale jak słusznie zauważa Henrik, „robią bardzo nieregularne, postrzępione cięcie” i odnosi się do swojego diagramu (poniżej) jako „obraz wart tysiąca słów”.

Dalej komentuje: „Taka rana zwiększa powierzchnie parowania, a wysychanie rośliny (wraz z prawdopodobieństwem ataku chorób) znacznie się zwiększa”.

„Odcięta część roślinności jest również rozdrabniana lub siekana drobniej niż kiedyś, zmniejszając w ten sposób szanse na późniejsze dojrzewanie nasion, nie wspominając o przetrwaniu życia zwierzęcego. Kiedy tego typu maszyny są używane specjalnie do celów „koszenia regeneracyjnego”, rozdrobniony materiał często nie jest usuwany. Pozostawiony na ziemi najpierw dusi część odrostu, a następnie działa jak nawóz, z którego niektóre gatunki korzystają bardziej niż inne, sprzyjając w ten sposób ich dominacji.

„W przypadkach, w których ściętą trawę wykorzystuje się jako paszę dla zwierząt, nowoczesnymi metodami jest ona zwykle wdmuchiwana bezpośrednio na wóz lub zawijana w folię po krótkim okresie więdnięcia. W obu przypadkach nasiona wielu roślin oraz jaja, larwy i poczwarki owadów nie mają wielu możliwości przetrwania.

„Zastosowanie kosiarek rotacyjnych i „kos spalinowych” wraz z szybkimi metodami zbioru jest tolerowane przez stosunkowo niewiele gatunków roślin i owadów (a zatem ma „monotonizujący” wpływ na różnorodność życia na łące).„

W badaniach przeprowadzonych w Polsce na trawiastych poletkach ściętych różnymi rodzajami kosiarek skrupulatnie policzono martwe i ranne żaby i ropuchy czterech gatunków. Straty wahały się od 5% do 34% ogółu populacji, przy czym procent ten był najniższy na terenach koszonych najmniej niszczącymi maszynami, a najwyższy na koszonych przez kosiarki rotacyjne. Ropuchy, które mają tendencję do przypierania nisko do ziemi gdy postrzegają zagrożenie, zaniżają średnie – ofiary skaczących gatunków żab sięgały 59%, i to po jednym koszeniu! Na podstawie podobnych badań naukowcy z Niemiec doszli do wniosku, że bezpośrednie obrażenia fizyczne i śmierć płazów powodowane przez maszyny do koszenia trawy stały się główną przyczyną ich alarmująco zmniejszającej się liczby i prawdopodobnie przewyższają szkody wyrządzane przez pestycydy i ruch drogowy. Uznali, że wdrożenie przepisów dotyczących pestycydów lub budowa kosztownych „przepraw dla żab” pod autostradami okaże się wysiłkiem na próżno, chyba że problem związany ze sprzętem koszącym zostanie również poważnie zaadresowany i częściowo rozwiązany.

Jako ważne źródło pożywienia dla innych płazów, ssaków i ptaków, żaby są tylko jednym z wielu ogniw w już napiętym łańcuchu życia. Dopiero zaczynamy naprawdę rozumieć, że żaden gatunek nie może istnieć sam. Ale w jakiej dokładnie kolejności „mniejsze” organizmy są ważne dla naszego długoterminowego przetrwania, nie zostało jeszcze w pełni zrozumiane.

Koszenie ręczne jest niewątpliwie najmniej uciążliwą ze wszystkich metod koszenia trawy. Ponieważ praca jest cicha i stosunkowo powolna, wyczuwa się wiele subtelnych znaków i można zauważyć na przykład, że rodzice piskląt są zaniepokojeni, ponieważ młode chowają się w pobliskiej trawie. Pozwala to podjąć szczególne środki ostrożności lub tymczasowo przenieść się na inny obszar. Pełne gniazda można obkosić pozostawiając odpowiednią strefę buforową.

W przypadku gniazd os i trzmieli dzieje się to „automatycznie”, ponieważ w miarę zbliżania się, energiczni mieszkańcy wylatują, wyraźnie niezadowoleni z obecności kosiarza. W rezultacie niektóre z naszych kawałków łąki kończą się małymi nieprzyciętymi kępami, sezonowymi domami tych żądlących owadów. Przycinamy je zwykle na początku października, kiedy matka znalazła już swoje zimowe schronienie, a reszta jej letniej załogi zginęła, jak co roku w naszej strefie klimatycznej. Odkryć można gniazda myszy, które ujawniają się dopiero wtedy, gdy ostrze kosy je odsłania, i przykrywam je skoszoną trawą, zaznaczając miejsce, aby podczas rozrzucania i grabienia siana pozostało nienaruszone. Myszy są bardzo oddanymi rodzicami i zwykle wracają, by opiekować się swoimi młodymi.

Tak, raz czy dwa naciąłem ropuchę, a czasami zraniłem węża pończoszniczego. Są to rzadkie zdarzenia, dalekie od tego, co zrobiłaby z nimi kosiarka rotacyjna. Trzmiele mogą narzekać, że podczas popijania nektaru zostały nagle wrzucone na pryzmę ściętej trawy, ale mogą odlecieć bez szwanku. Czasami faktycznie kontynuują pracę na już ściętych kwiatach, najwyraźniej bez przeszkód. Ale nie chciałbym być motylem ani pszczołą na drodze szybko poruszającej się kosiarki bijakowej lub rotacyjnej.

Całkiem naturalne jest, gdy ma się dobrą kosę, jest używanie jej w sposób selektywny. Przy odrobinie praktyki, 2 cm różnicy między łodygą rośliny, którą chcesz pozostawić, a tą, którą zdecydujesz się ściąć, może stać się celową zabawą. W ten sposób można usunąć kępy lub pojedyncze pędy gatunków inwazyjnych, a pożądane pozostawić rosnące. Nigdy nie możemy być pewni, czy nasza specyficzna selektywność jest najlepsza dla całości, ale koszenie ręczne inspiruje do większej świadomości i rozważności.

do ochrony bioróżnorodności (w tym koszenia łąk) jest to, że wielu ludzi styka się z żywą substancją Natury. Coraz więcej dowodów wskazuje na to, że „wirtualny świat” telewizji, filmów wideo czy Internetu, nawet część zorientowana na przyrodę , nie jest absolutnie wystarczający, jeśli chce się pojąć, o co tak naprawdę chodzi w ekologii. Rzeczywisty zapach więdnącej trawy, odgłosy ptaków i owadów, uciekające koniki polne – to Natura, której można bezpośrednio doświadczyć.
Dzisiejsze dzieci to mądrzy ludzie przyszłości. Bez ich „właściwych” postaw świat, jaki znamy, może być skazany na zagładę…